Nic mi się nie chce nie mam ochoty wstać ani siły wstaje o 12 - 13bo się do tego zmuszam i wiem że muszę wstać i zrobić obiad gdyby nie to spała bym dalej. Mam złe samopoczucie. Mam dwie córki 8 letnia i 2 letnia. Nie wychodzę nawet z dziećmi przed dom. Nie mam siły cały czas czuje to zmęczenie i obrzydzenie do świata.
Nie chcę siedzieć, leżeć, nie chce mi się nawet, uh Nie chce mi się szukać tego, co powinienem znaleźć Zatem, jestem chyba chodzącym warzywniakiem Polakiem, wariatem, leniwym jak koala miś Co moge zrobić jutro, na pewno nie zrobię tego dziś Śpiewam do-re-mi, no bo nie chce mi się pisać Nie chce mi się oddychać i nie chce się
Nic mi się niechce. 479,693 likes · 20,008 talking about this. Świat rozrywki memy oraz śmieszne filmiki
W chuj mi się nie chce, że ja pierdolę. 272 likes. W chuj mi się nie chce, że ja pierdolę moim motto życiowym!
Oj, jak bardzo nic mi się nie chce! Nic mi się nie chce i kropka. Ale dlaczego tak bardzo nic mi się nie chce? Znasz to? A czy wiesz, że między depresją kliniczną, a stanem chronicznego przygnębienia i niezadowolenia istnieje duża różnica.
Felga Lyrics. [Refren: ReTo] Nikt nie może mi odebrać, czego nie dał mi. Tylko śmierć jest pewna i odliczony plik. Kręci, kręci, kręci felga się kręci w mieście mym. Nie możemy tego
RMFzGlC. zapytał(a) o 20:42 Co robić jeżeli nic mi się nie chce? Przychodzę ze szkoły i mam ochotę tylko spać, czasem śpię nawet do (potem w nocy nie mogę spać, a rano jestem niewyspana) bo jestem zmęczona (nie wiem czym). Jak mam się wziąść za naukę to robię wszystko byle nie to... Mam coraz gorsze oceny, nikogo to nie obchodzi, więc po co mam się starać? Siedzę na komputerze cały dzień, bo nie mam gdzie z kim wyjść sumie to czasem w ogóle się nie uczę, a jak mam zadanie to stwierdzam że odpiszę od kogoś i siadam przed kompem, i tak do wieczora. A później wyrzucam sobie, że mogłam zrobić coś pożytecznego nie idę do szkoły bo mi się nie chce (rzadko, ale jednak), przez to mam zaległości. Mam syf w pokoju bo mi się nie chce sprzątać (chociaż zawsze wszystko miałam czyste "do połysku") i tylko komputer...W sumie to moje życie wygląda mniej więcej tak: (oczywiście czasem też robię coś innego, ale to "skrajne" przypadki)szkoła-komputer-spanie lub szkoła-spanie-komputer-spanieOczywiście jest też jedzenie ale tego to już tu nie będę pisać (jak możecie się domyślić przez taki tryb życia przytyło mi się trochę) To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź puszeq odpowiedział(a) o 16:52: Droga Sylwio , rozumiem twój problem spowodowany niechęcią do nauki. Jeśli chcesz zmienić swój tryb życia i ważniejsze poprawić swą kondycje fizyczną jak i psychiczną, polecam Ci odciągnąć się od komputera (wiem ze to trudne ale to się nazywa mania ) Uwierz ze to starta czasu jak i pieniędzy bo internet jak i prąd dużo kosztuje i co ważniejsze zanieczyszcza środowisko ! Więc jeśli chcesz być zdrowa i żyć w czystym świecie po pokój (nawet jeśli nie chcesz , bo to twój obowiązek ) 2. Znajdź jakieś hobby (np sport lub chociaż sprzątanie)3. Wyciągnij przyjaciół do kina lub teatru , nie bądź sama bo dostaniesz depresji ) Odpowiedzi A chciało ci się to pisać? Widzę, że tak więc nie jest tak z tobą źle, uwierz mi :D blocked odpowiedział(a) o 20:47 może powinnaś nauke zamienić na dobrą zabawe a wtedy prosćiej na twoim miejscu wzielabym jakieś witaminy zeby nie spac bo potem masz te problemy. a tak w ogole to uczysz sie dla siebie i powinnas ograniczyc swoja przyjaźń z komputerem bo to jest toksyczna przyjaźń. POWODZENIA XD ktos-333 odpowiedział(a) o 20:48 napisz do mnie na gg 34506842 mam taki sam problem chociaz sb o tym porozmawiamy moze cos sie zmieni blocked odpowiedział(a) o 16:13 blocked odpowiedział(a) o 20:45 Przede wszystkim postaraj się to zmienić! Po przyjściu do szkoły nie idź spać! Choćby nie wiem jak ci się chciało. Zrób sobie godzinę relaksu np. poczytaj książkę i dopiero potem weź się za lekcje. Pomyśl, że od tego zależy Twoja przyszłość. Dopiero gdy się wszystkiego nauczysz usiądź na komputer. W soboty wyśpisz się za wszystkie czasy;) anitorrr odpowiedział(a) o 20:46 musisz sie ogarnac ;p no wiec ;d zmobilizuj sie do wstaia rano , pojscia do szkoly , jak przyjdziesz poloz sie tylko na jakies 15min , nie chodzi zeby sapc ,tylko zeby sie chwile odprezyc ;p zabierz sie do lekcj , zrob sobie jakas przerwe w trakcie, na koncu kompuuter ! pamietaj ;d posprzatanie w pokoju ? otworz okno , wlacz dobra muzyke i do dziela ! :dmusz sie przestawci zeby spac w nocy .. jestes zmeczona , bo po zimie kazdy tak maa .. ;d blocked odpowiedział(a) o 20:46 Proponuję odstawić komputer na jakiś czas. To przede wszystkim. Jesteś jak widzę nieźle uzależniona.. Spróbuj się przejść na spacer. Jest coraz ładniejsza pogoda, więc to sama przyjemność. Musisz znaleźć sobie jakieś hobby, które oderwałoby Cię od komputera, np. spróbuj, jak ja, poczytać angielskie książki. Fajne i edukujące, ale nie każdy to lubi, dlatego zachęcam do samodzielnego poszukiwania hobby. Pozdrawiam :) blocked odpowiedział(a) o 20:46 spróbuj znaleźć sobie koleżankę z którą będziesz mogła wyjść na dwór, zacznij uprawiać sporty mimo woli nawet jeżeli ci się nie chce to zmuś się! gdy wracasz do domy próbuj nie spać a zasypiaj o 19 myślę że pomogłam :) blocked odpowiedział(a) o 20:47 Nie siedź długo przy komputerze, bo nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo on się mrożonej kawy i weź magnez. stanko98 odpowiedział(a) o 20:47 nie wchodz tyle na komputer zamiast tego idź gdzieś z koleżankami czy tam z kolegami, poucz się bubynio odpowiedział(a) o 20:47 lecz sie bo jak ci sie nie chce to będziesz za gruba jak będziesz tylko spac,leżec i siedziec przed komputerem Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Witam, mam 21 lat. Ogólnie nic mi się nie chce i nic mnie nie obchodzi. Mogłabym leżeć całymi dniami i patrzeć w sufit. Mimo że mam znajomych, no i jakichś przyjaciół, bo oni się za nich uważają, to tak naprawdę od zawsze czuję, że nie mam jednak przyjaciół. Samo powiedzenie, że ktoś jest moim przyjacielem, sprawia mi trudność i wolę unikać takich sytuacji i słów. Okłamuję innych, że nie mam czasu na spotkania i na żadne imprezy, zamykam się w pokoju i nie chcę nikogo widzieć. Ograniczam się, jak tylko mogę, żeby tylko nic nie robić i być sama. Mimo że wychodzi mi to i tak czuję, że ciągle mam za mało czasu i za dużo przebywam z ludźmi. Gdy ktokolwiek zaczyna ze mną rozmowę, już mam dość tego. Denerwuje mnie to, że muszę odpowiadać na pytania. Rzeczy, które robię na co dzień, są dla mnie przymusem, nic mnie nie cieszy. Gdy ktoś zrobi coś dla mnie, jest mi to obojętne i nie potrafię udawać radości. Wiem, że ranię innych, chce mi się płakać, jak o tym myślę. Dziwię się, że w ogóle jeszcze są osoby, które chcą ze mną rozmawiać, ale podejrzewam, że to tylko dlatego, że jak już znajdę się w gronie tych bliższych znajomych to ciągle żartuję. Jest to dla mnie dziwne, bo uważam się za osobę przybitą życiem i smutną, nie wiem dlaczego czasami mam, nie wiadomo skąd, poczucie euforii i wtedy głupie żarty mi w głowie (albo nie rozmawiam w ogóle, albo zachowuję się jak pajac i sama mam z tego największy ubaw i śmieję się aż do łez, tego też mam już dość, bo po powrocie do domu znowu jest tylko przybita Ewelinka). Od dawna wydaje mi się, że sama sobie jestem obca, bliscy są mi obcy, a to, co się dzieje wokół mnie, jest nierzeczywiste, i wtedy mam takie myśli, że przecież pamiętam, jak się nazywam, pamiętam całe swoje życie, „niestety” (bo wolałabym stracić pamięć i nie pamiętać tego, co było), a jednak coś jest ze mną nie tak. Za czasów szkolnych jak się coś wydarzyło i miałam w tym swój udział, to myślałam sobie, że to już się kiedyś wydarzyło, takie poczucie jakbym żyła już kiedyś, chociaż wiedziałam, że to się zdarzyło pierwszy raz. Ogólnie moje myśli są gdzieś ciągle w przeszłości, rozmyślam o niej nieustannie, o sytuacjach, w których ja zrobiłam jakiś błąd lub nic nie zrobiłam, nawet nie powiedziałam, zwykłego dziękuję, czy przepraszam ludziom, na których mi zależało. Najgorszą sprzecznością jest to, że chciałabym być inna, ale nie włożyłam w to wysiłku. Chciałabym mówić to, co czuję i myślę, ale nie potrafię, gdyż wtedy chce mi się płakać, chociaż nie czuję żadnego zażenowania tym, kim jestem i czasami to nawet jestem zadowolona z tego, że tkwię w takiej jakiejś beznadziejności. Teraz jak myślę o tym jaka jestem, to czuję się jak ofiarą, pełną żalu (kiedyś nienawiści) do swojego ojca pijaka za to, że jestem, jaka jestem, a mama ma depresję lękową. Już mam myśli samobójcze, choć chciałabym, aby mnie nigdy nie było, abym się nie urodziła. O tym, co tu napisałam, nie wie nikt i nigdy się nie dowie, bo wyglądałoby to w ten sposób, że zanosiłabym się płaczem, nie mogłabym wypowiedzieć żadnego słowa, a w końcu sama bym już nie wiedziała, czego chcę i o co w ogóle mi chodzi. Do psychologa wysyłała mnie pedagog szkolna w liceum, ale ja nie chciałam rozmawiać ani z nią, ani z kimkolwiek obcym czy też bliskim. Zadziwia mnie ta kobieta, że w ogóle się mną zainteresowała, bo nie sprawiałam żadnych problemów w szkole, stwierdziła tylko, że chodzę smutna, jestem zamknięta w sobie i odizolowana od klasy. Czego klasa w ogóle nie zauważyła, uważają mnie za osobę dowcipną, nieprzejmującą się niczym, chociaż leczyłam się na nerwicę. KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu
Strona w przebudowie Moja strona jest aktualnie w przebudowie. Zapraszam za jakiś czas ;)
Jak można inaczej? W ciągłym biegu i szukaniu wymówek spróbuj zatrzymać się na chwilę i zastanowić, o co tak naprawdę chodzi. Ogrom obowiązków, zmęczenie, frustracja… Poobserwuj, co się u Ciebie dzieje, w jakiej jesteś obecnie sytuacji życiowej. Co czujesz? Jakie potrzeby zaspokajasz? Sprawdź, proszę, czy nie jest tak, że zaspokajasz potrzeby wszystkich wokół, ale na Twoje już nie starcza czasu. Odłóż listę spraw i obowiązków i zastanów się, czego najbardziej potrzebujesz. Czy jesteś w stanie to sobie dać? W jaki sposób? Podobno na każdy problem można znaleźć siedem różnych rozwiązań. Chcesz je znaleźć, chcesz spróbować innego podejścia czy wolisz poszukać kolejnych wymówek? Nasza niechęć do zastanej sytuacji szczególnie w wypadku rodzicielstwa wiąże się ze zmęczeniem fizycznym i psychicznym. Opieka nad dzieckiem (dziećmi) bywa męcząca choćby dlatego, że jesteśmy narażeni na mnóstwo bodźców z zewnątrz, które generują nasze pociechy. Jednak można coś z tym zrobić, czyli zadbać również o siebie. Pasażerowie podróżujący samolotem są informowani przez stewardesy, że na wypadek zagrożenia rodzic najpierw sobie powinien założyć maskę, potem dziecku. Dlaczego? Ponieważ nie będzie w stanie mu pomóc, jeżeli sam straci przytomność. Tak jest również w życiu codziennym – kulturowo i społecznie jesteśmy zaprogramowane (tak – my, matki, bo ten problem dotyczy głównie matek), aby zaspokajać potrzeby innych. Nasze potrzeby znajdują się na końcu. Jeżeli po przeczytaniu tych słów pojawiają się wymówki: „Jak to, przecież nie dam rady!”, „Jak mam zadbać o siebie? A kto wykona za mnie tę pracę?”, to nic się nie zmieni. Zmienić coś możemy tylko wtedy, gdy naprawdę chcemy, gdy podejmujemy świadomą decyzję, że pragniemy zmiany, a po podjęciu decyzji decydujemy się na działania inne niż dotychczas. Funkcjonowanie w starych schematach niczego nie zmieni. Dlatego po uświadomieniu sobie swojej sytuacji przede wszystkim zastanów się, co możesz zrobić. Myśl globalnie. Wypisz na kartce wszystkie rozwiązania, które przychodzą Ci do głowy. Jak możesz zadbać o siebie? Ile czasu w tygodniu potrzebujesz w ciszy, bez dziecka? Niektórym matkom wystarczą dwa wyjścia na siłownię w tygodniu, aby miały poczucie, że robią coś dla siebie – rozstają się z dziećmi na krótko, więc mogą poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Inne matki codziennie potrzebują kilku godzin. Zrób pierwszy krok i zadbaj o siebie. Gdy poczujesz przestrzeń, złap powietrze w płuca i przypomnij sobie okres, gdy sama byłaś dzieckiem. Wróć do tych najfajniejszych momentów. Co sprawiało Ci największą frajdę? Ćwiczenie wykonaj w ciszy – może przed snem, może po przebudzeniu, może w ciągu dnia, korzystając z drzemki dziecka? Jeśli zechcesz, na pewno znajdziesz odpowiedni moment. Wróć myślami do zabaw, które sprawiały Ci największą frajdę. Jak się wtedy czułaś? Co najbardziej lubiłaś robić? Przywołaj ciepłe wspomnienia, uruchamiając wszystkie zmysły. Jakie zapachy wtedy czułaś? Jakie kolory widziałaś? Jakie dźwięki słyszałaś? Lubiłaś bawić się na świeżym powietrzu? Zatapiałaś się podczas wykonywania rysunków? Zbadaj, uchwyć te czynności i wyobraź sobie, jakby to było, gdybyś ten świat mogła pokazać swojemu dziecku – z tymi samymi emocjami radości i ekscytacji oraz dobrą, wspierającą energią. Jeśli to zrobisz, istnieje spora szansa, że będziesz chciała bawić się ze swoim dzieckiem i że wasza zabawa stanie się pełna, autentyczna i wspaniała – tak jak wtedy, gdy byłaś dzieckiem. Podsumowanie: Zastanów się, gdzie jesteś teraz i dlaczego nie chcesz bawić się z dziećmi. Jesteś znudzona? Przemęczona? O co tak naprawdę chodzi? Podejmij świadomą decyzję, że potrzebujesz zmiany, czyli zaspokojenia również swoich potrzeb, które są równie ważne jak potrzeby pozostałych członków Twojej rodziny. Zaplanuj, w jaki sposób zechcesz zaspokajać swoje potrzeby. Kino? Wyjście z koleżankami bez dzieci? Jakieś ciekawe zajęcia? Podczas planowaniu pamiętaj o pozostałych członkach rodziny; poproś ich o pomoc i wsparcie. Zadbaj o siebie. Konkretne, zaplanowane działanie nie musi – a nawet nie powinno – być jednorazowe! Dobrze jest dbać o siebie regularnie. Nie robisz tego tylko dla siebie, lecz także dla całej swojej rodziny. Gdy zadbasz o siebie, gdy dasz sobie czas i przestrzeń, żeby odpocząć i naładować baterie, poczujesz się bardziej zrelaksowana, szczęśliwa i będziesz mogła więcej dawać z siebie całej swojej rodzinie! Naprawdę tak to działa. Znajdź chwilę dla siebie, zrelaksuj się i dotrzyj do swojego wewnętrznego dziecka. Wróć do radosnych chwil z dzieciństw. Odtwórz momenty, w których bawiłeś się najlepiej. Przypomnij sobie swoje uczucia i zmysły. Gdy namierzysz te aktywności, uśmiechniesz się do swojego wewnętrznego dziecka. Czy już teraz chcesz bawić się ze swoim dzieckiem? Odzyskałaś połączenie ze światem doskonałej zabawy? Możesz wreszcie wyluzować? Jeśli tak – super! Jeśli nie – szukaj nadal. I pamiętaj: nigdy się nie poddawaj! Odpowiedzi są w Tobie! Magdalena Wiatrowska 1. Spotkaj się ze mną, jeśli masz ochotę na poprawę relacji rodzinnych, szczególnie w obszarze rodzic-dziecko, organizuję i prowadzę warsztaty uwalniające kreatywność w relacjach. 2. Kim jestem i co robię? Przede wszystkim jestem niepoprawną marzycielką, konsekwentnie realizującą swoje marzenia. Do jednego z nich zalicza się projekt Family Power. Jest to pierwsza w Polsce szkoła skierowana dla Rodziców oraz Dzieci, warsztaty prowadzone są przez bardzo wyjątkowe osoby: Ludzi Sztuki i Nauki. Poza tym jestem nauczycielem, certyfikowanym lektorem metody Helen Doron, właścicielką szkoły językowej, twórcą warsztatów edukacyjnych dla dzieci w duchu NVC oraz Mindfulness. 3. Dlaczego tu jestem? Bo zmiany były, będą i są bardzo potrzebne. Każdego dnia opuszczam swoją strefę komfortu i pozwalam sobie doświadczać życia w różnorodnych jego aspektach. Zmieniam się, bo wiem, że do ideału jeszcze baaaaardzo daleko, a poszerzanie swojego pudełka życia i dodawanie nowych pudełek jest bardzo kuszące i niezwykle wzbogacające. 4. Z czego jestem dumna w moim życiu? Najbardziej jestem dumna z mojej Rodziny z kochającego, wspierającego męża i wymarzonej dwójki wspaniałych dzieci Adasia i Karolinki. 5. Moje słabości: Robię wiele rzeczy równocześnie, przez co jestem narażona na zalewanie zbyt dużą ilością bodźców, mój układ nerwowy mówi dość, a ja jadę dalej. Bywa, że zbyt mało czasu poświęcam na regenerację. 6. Mój sprawdzony sposób na zły humor: Wdzięczność, dziękuję za wszystko co mam i za wszystkie doświadczenia. Czekolada też dobrze wpływa na poprawę samopoczucia. ☺ 7. Największa zmiana w moim życiu: Pierwszy atak epilepsji mojej córki, myśleliśmy, że nam dziecko umiera. Były to 3 najgorsze godziny mojego życia. To wydarzenie sprawiło, że wszystkie problemy i sprawy dnia codziennego, które przed atakiem wydawały mi się niezwykle ważne, totalnie przestały mieć znaczenie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie my sami nadajemy problemom wagę i moc. Dzięki temu doświadczeniu zdecydowałam, że chcę się cieszyć życiem i w pełni go doświadczać, zamiast martwić się opiniami innych i nie robić czegoś ze strachu. Tak więc Robię, Jestem i czuję, że Żyję ☺, a to dopiero początek! 8. Miejscowość i numer kontaktowy: Warszawa, nr telefonu na WhatsApp +48600411865
Odczuwam to bardzo często. Mam spoko robotę, nie przemęczam się, ale pomimo to wracam do domu codziennie taki zjebany, że jedyne co jestem w stanie zrobić to zjeść i od razu się położyć. Jestem na tym świecie od 26 lat, i już jestem potwornie wszystkim zmęczony, a jeszcze nic za wiele nie zrobiłem. Nie, nie jestem tłustą świnią, która waży 160 kg, ale normalnym gościem. Może to przez tą pogodę? Zauważcie jaki mamy klimat w Polsce. Przez około 8 miesięcy w roku mamy przysłowiową chujnie. Deszczowa buro szaro chujowa jesień, przejebana zima trwająca dobre miesiące, później dwa dni słońca i cały jebany marzec z kwietniem nakurwia deszcz żeby zmyć to gówno po mrozach i śniegach. Ciepłe dni trwają 2-4 miesięcy i to na przemian z deszczami i tyle. Reszta roku to zmarzlina. Jestem zjebany tym klimatem, zauważyłem że jak jest ciepło, lato, lub gdzieś wyjadę na wakacje w ciepłe miejsce czuje się zupełnie inaczej, jakbym odzyskał swoje życie. Czy ktoś z Was czuje pogodową chujnie? Nie pozdrawiam.
nic mi sie nie chce